Premiera filmu „14 godzin. Pierwsi w walce” i prace na rekonstrukcją EGRH-LEGION
Wczoraj 15.10.2014 o 18.00 w Uniwersytecie Gdańskim upamiętniono 75. rocznicę rozstrzelania polskich urzędników pocztowych w Gdańsku nowym filmem „14 godzin. Pierwsi w walce”.
5 października 1939 roku nad ranem na terenie ówczesnej strzelnicy pomiędzy Wrzeszczem a Zaspą został wykonany wyrok śmierci na 38 polskich urzędnikach pocztowych za rzekome działania partyzanckie po procesie uznanym za zbrodnię sądową. Każdego roku Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku przypomina tą rocznicę.
Miałem zaszczyt jako członek zarządu EGRH być na miejscu i osobiście porozmawiać z kierownik muzeum Ewą Malinowską o naszym projekcie odtworzenia obrony Poczty Polskiej w Gdańsku zaraz przed promocją książki Dietera Schenka „Gdańsk 1930-1945. Historia pewnego Wolnego Miasta”.
Po powołaniu (na mocy traktatu wersalskiego) 15 listopada 1920 roku Wolnego Miasta Gdańsk, władzę i kompetencje podzielono w nim pomiędzy II Rzeczpospolitą a Niemcy. Polacy, którzy według różnych źródeł stanowili w Wolnym Mieście od 9 do 14 proc. mieszkańców, otrzymali m.in. przywilej posiadania własnej służby pocztowej i kolejowej. Poczta Polska w Gdańsku posiadała status placówki rządowej, a urzędy pocztowe miały charakter jednostek eksterytorialnych.
Jeszcze wiosną 1939 r., gdy zaczęły przybierać na sile agresywne działania Niemców wobec Polaków, a wojna stawała się coraz bardziej realna, polskie władze postanowiły wzmocnić placówki pocztowe na terenie Gdańska. Do najważniejszej z nich – Polskiego Urzędu Pocztowo-Telegraficznego nr 1, skierowano m.in. ppor. rezerwy Konrada Guderskiego, który miał być odpowiedzialny za przygotowanie placówki do ewentualnej obrony i kierowanie nią w razie takiej konieczności. Pomagać mieli mu inni pocztowcy, wśród których było sporo rezerwistów.
1 września 1939 r. o godz. 4.48, równocześnie z rozpoczęciem ostrzału polskiej składnicy wojskowej na Westerplatte przez pancernik Schleswig-Holstein, rozpoczął się atak na główny polski urząd pocztowy w Gdańsku. W placówce przebywało wówczas 58 Polaków, głównie urzędników, oraz pracownicy cywilni jak dozorca z żoną i 11-letnią adoptowaną córką. Pocztowcy dysponowali zgromadzonymi zawczasu zaledwie kilkoma ręcznymi karabinami maszynowymi, pistoletami oraz niewielką ilością granatów.
Ze strony niemieckiej do pacyfikacji przystąpiło 180 policjantów (część z nich była w odwodzie) oraz nieustalona liczba esesmanów. Przy 1 szturmie Niemcy wysadzili część ściany budynku i wdarli się do środka. Pocztowcy bronią maszynową oraz granatami odparli skutecznie atak . Zginął jednak głównodowodzący obroną – ppor. Guderski. Dalsza obronę poprowadził jego zastępca Alfons Flisykowski.
Plan rekonstrukcji
Niemcy przerwali atak do momentu sprowadzenia dział oraz wozów pancernych. Z ich pomocą w ciągu dnia 11.00 i 17.00 przypuścili jeszcze dwa ataki zabijając lub raniąc kolejnych pocztowców. Zniszczenia i ostrzał naziemnej części obiektu zmusiły Polaków do zejścia do piwnic, skąd kontynuowali nadal obronę. Hitlerowcy podpalili od strony wschodniej budynek tłocząc do jego piwnic benzynę przywiezioną w cysternie straży pożarnej. W ogniu natychmiast zginęło czterech pocztowców, a wielu odniosło śmiertelne poparzenia. Załoga poczty około godz. 19 poddała placówkę. Dwóch pierwszych obrońców, którzy wyszli przed budynek jako parlamentariusze z białą flagą , zostało bestialsko zabitych. Reszta została wzięta do niewoli i bestialsko przesłuchiwana i torturowana. 5 w zamieszaniu i dymie pożaru udało się zbiec w tym II dowódca obrony, którego jednak ujęto następnego dnia.
Polscy pocztowcy odpierali niemieckie ataki przez około 14 godzin. Według założeń opracowanych przez Sztab Główny Wojska Polskiego mieli oni utrzymać się tylko sześć godzin.
Według najnowszych ustaleń dokonanych przez historyka IPN Jana Daniluka, w sumie w walce – od kul, ognia i innych obrażeń, zginęło ośmioro obrońców (tożsamości dwóch ofiar pożaru nie udało się nigdy ustalić). Niedługo po kapitulacji, na skutek odniesionych ran, zmarło pięć kolejnych dorosłych osób oraz 11-letnia adoptowana córka dozorcy. Wojnę przeżyło tylko pięciu obrońców.
Straty po stronie niemieckiej były kilkukrotnie wyższe i zbadań IPN wynika, że wyniosły w sumie 35 osób.
Jeszcze we wrześniu 1939 r. 38 jeńców wojennych broniących legalnie polskiego terenu poczty łamiąc prawo postawiono przed hitlerowskim sądem wojennym, który wbrew międzynarodowym konwencjom i lokalnemu prawu, skazał ich na śmierć za rzekomo „działalność partyzancką” mimo iż byli urzędnikami, walczyli w mundurach i bronili całkowicie legalnie własnego terytorium Polski. 5 października hitlerowcy zbrodniczo rozstrzelali skazanych na byłej strzelnicy (poligonie policji) na Zaspie koło mojego domu. Ciała pochowano nieopodal specjalnie w nieoznaczonym masowym grobie, by nie można było ich nigdy odnaleźć.
W 1991 r. w czasie prac budowlanych przy byłym lotnisku na gdańskim osiedlu Zaspa, natrafiono na zbiorową mogiłę, w której jak się okazało po badaniach antropologicznych i przedmiotach osobistych , pochowano rozstrzelanych pocztowców. 4 kwietnia 1993 r. dokonano ich powtórnego pochówku na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu w Gdańsku, gdzie spoczywają m.in. zamordowani kolejarze i celnicy z Szymankowa oraz działacze polscy Wolnego Miasta Gdańska.
W 1979 r. w budynku Poczty Polskiej otwarto muzeum, w którym umieszczono nieliczne dokumenty i przedmioty związane z placówką i jej obroną. W latach 90. trafiły tam także znalezione w zbiorowym grobie rzeczy osobiste należące do zamordowanych pocztowców.
W maju 1998 r. Krajowy Sąd w Lubece uniewinnił obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, skazanych na śmierć i rozstrzelanych. Uznał on, że we wrześniu 1939 r. na terenie Wolnego Miasta Gdańsk nie obowiązywało prawo wojenne III Rzeszy, na mocy którego – i to „z rażącym naruszeniem” tych przepisów – skazano legalnie broniących się pocztowców Polskiej Poczty w Gdańsku. Lubecki sąd stwierdził, że postępowanie członków sądu, który wydał wyrok na pocztowców zakwalifikowano jako zwykłą zbrodnię sądową – Justizmord.
W budynku Polskiego Urzędu Pocztowo-Telegraficznego nr 1 przy Heveliusplatz (obecnie ul. Obrońców Poczty Gdańskiej 1). polegli w walce 1 września 1939:
- Konrad Guderski I dowódca – ppor., inż., dowódca obrony
- Brunon Marszałkowski ur. – ekspedient
- Jan Michoń p.o. dyrektora Poczty Polskiej
- Stanisław Rekowski – ekspedient
- Bronisław Szulc – pocztylion
- Józef Wąsik – naczelnik UPT
- /8. dwa niezidentyfikowane ciała
Zmarli w szpitalu miejskim w skutek poparzeń i ran:
- Erwina Barzychowska zm. 20 października 1939 – 10 letnia wychowanica dozorcy, zmarła na skutek oparzeń
- Bernard Binnebesel zm. 4 września 1939 – asystent, przyczyna śmierci postrzał w brzuch oraz uszkodzenie czaszki
- Stefan Cywiński zm. 2 września 1939 – asystent, przyczyna śmierci oparzenia 2 i 3 stopnia
- Alojzy Franz ur. zm. 5 września 1939 – asystent, przyczyna śmierci oparzenia 2 i 3 stopnia
- Józef Nitkowski ur. zm. 31 października 1939 – kontroler, przyczyna śmierci oparzenia 2 i 3 stopnia
- Jan Pipka zm. 2 września 1939 – dozorca domu, przyczyna śmierci oparzenia 2 i 3 stopnia
Rozstrzelani 5 .10.1939:
- Alfons Flisykowski – II dowódca 2.obrony, podreferendarz
- Jan Nowak – kierownik oddziału
- Ignacy Sikorski – kierownik referatu
- Jan Banaszkowski – pocztylion
- Władysław Bazgier – st. asystent
- Stefan Bączkowski – pocztylion
- Heliodor Becker – asystent
- Alojzy Bela – pocztylion
- Andrzej Binkowski – pocztylion
- Florian Budziak – pocztylion
- Maksymilian Cygalski – st. asystent
- Jan Ellwardt – ekspedient
- Kazimierz Gdaniec – kierowca
- Konrad Grotha – pocztylion
- Jan Klimek – st. ekspedient
- Franciszek Klinkosz – ekspedient
- Władysław Koprowiak – st. asystent,
- Franciszek Krause – pocztylion
- Franciszek Kuntz – pocztylion
- Wojciech Kurkowski – ekspedient
- Augustyn Lis – st. pocztylion
- Franciszek Magulski – st. ekspedient
- Bernard Majewski – st. pocztylion
- Franciszek Mionskowski – st. pocztylion
- Stefan Nowakowski – ekspedient
- Kazimierz Orzechowski – asystent
- Brunon Piełowski – kierowca
- Sylwester Płoszyński – pocztylion
- Ignacy Połom – ekspedient
- Aleksander Racki – ekspedient
- Franciszek Rąbca – ekspedient
- Kazimierz Rogaczewski – ekspedient
- Józef Rzepka– st. ekspedient
- Leon Schreiber – mł. pocztylion,
- Józef Strzelecki – st. ekspedient
- Leonard Wiśniewski – ekspedient
- Piotr Teshmer – kancelista I kl. PKP
Zdołali przeżyć:
- Andrzej Górski – asystent
- Franciszek Mielewczyk – kierowca
- Władysław Milewczyk – kierowca
- Augustyn Młyński – st. pocztylion
- Małgorzata Pipka – dozorczyni aresztowana przeżyła obozy.
- Leon Fuz – starszy technik aresztowany 7.09 i koło 12. 1939 zabity obozie Stutthof lub w Piaśnicy.