Lecholas u eGRH Veterani
22.03.2014 o godzinie 18.00 na zaproszenie Wlocza (kustosza eGRH Veteranów), powitaliśmy znanego wszystkim miłośnikom moda wrzesień 39 – Lecholasa. Dla tych którzy dopiero rozpoczynają przygodę z symulatorem ARMA i wirtualnym odtwarzaniem historii, przybliżę w skrócie osobę naszego gościa. Przygodę z mapami zaczynał od kultowej Operation Flashpoint. W miarę pojawiania się rozwinięcia tej genialnej, militarnej serii w postaci symulatora ARMA i kolejnych narzędzi programowych, rozwijał swoją pasję tworzenia wirtualnych map. Dziś tym co tak lubi, zajmuje się już zawodowo. Obok sztandarowej postaci Topasa i rzeszy wolontariuszy rozwijających poszczególne elementy moda od 2007r, to właśnie Lecholas jest najbardziej dostępnym i aktywnie działającym trzonem pierwotnej grupy autorów.
Oto obraz z najbardziej rozpoznawalnej mapy moda wrzesień jego autorstwa.
Tu wirtualna przejażdżka po niezwykle klimatycznych zakątkach odtwarzanej przez niego Woli Gułowskiej związanej z losami SGO „Polesie”
https://www.youtube.com/watch?v=YGN5NhB_cyE
Mapa ta, nad którą prace rozpoczęły się ponad 1,5 roku temu przy dużym wsparciu Topasa ciągle wzbudza wiele dyskusji i pytań. Mieliśmy więc unikalną możliwość by przeprowadzić bardzo interesującą rozmowę z tym utalentowanym map masterem (zawodowo jak podał: młodszym specjalistą GIS ds. tworzenia, analizy i prezentacji danych 3D). Pozyskaliśmy od niego znacznie więcej istotnych dla rozwoju projektu informacji niż się spodziewaliśmy.
Nasze spotkanie to jedno z wielu zaplanowanych z inicjatywy eGRH (Elektronicznej Grupy Rekonstrukcji Historycznych Veternów). To akcja szerszej konsolidacji wielu środowisk miłośników historii i tych którzy mogą wesprzeć dokończenie prac nad modem wrzesień39 będacym obecnie pod opieką naszego młodego klanowego kustosza – Wlocza. Mssion makerzy Veteranów podjęli się trudnego zadania stworzenia ściśle związanego z modem rekonstrukcyjnego mission packa. Ma on docelowo zawierać wszystkie większe bitwy września 1939. To idea eGRH nowoczesnego utrwalania i popularyzacji polskiej historii oraz przywracania pamięci narodowych bohaterów. To idea stworzenia wirtualnych muzealnych sal i wyjścia z historią do nieprzeliczonego audytorium internetowych graczy w Polsce i za granicą. Jednostki, mapy i kampania. Tylko tak dopełniona forma projektu moda wrzesień 1939 stanowi atrakcyjną użytkowo całość. Jego wartość stanowi fakt, iż wykonany rękami pasjonatów, jakościowo nie będzie miał żadnego innego odpowiednika i konkurenta w istniejących komercyjnych produkcjach mających popularyzować historię polski tego okresu. Chcemy pracą nad prjektem wrzesień39 zainteresować mocniej instytucje, jak muzea oraz IPN, by uzyskać jak szersze wsparcie wysiłków ludzi skupionych przy eGRH na rzecz upowszechniania naszej historii poprzez najatrakcyjniejsze formy wizualizacji przez bijące rekordy popularności media jak internetowe gry i symulatory. Projekt jako otwarte narzędzie prezentacji powinien trafić do:
1. Instytucji związanych z promocją historii jak muzea – tworzenie atrakcyjnych interaktywnych prezentacji.
2. Członków GRH w celu pomocy w dokładnym planowaniu i treningu do rekonstrukcji
3. Ludzi okupujących takie miejsca jak Youtube, czy Facebook (filmy i dyskusje historyczne)
5. Graczy zainteresowanych tematyką wojenną (90% aktywności rynku).
6. Producentów programów o historii WW2.
Zaproszenie eGRH objęło również Topasa (ojca moda wrzesień) oraz naszych czeskich przyjaciół (twórców siostrzanego historycznie CSA38-45). Spotkanie miało na celu omówienie prac nad kompatybilnością obu projektów i uzyskanie pomocy w dokończeniu najpilniejszych elementów dla trwającej obecnie rekonstrukcji bitwy nad Bzurą. Niestety z niezależnych przyczyn nie mogli oni zawitać do nas w tym terminie. Dzięki temu całe 2 godziny mogliśmy „wymęczyć” naszego honorowego gościa. Na wiele odpowiedzi czeka społeczność miłośników polskiej historii. Nie zniosła by ona ciosu jakim było widmo porzucenia tak zaawansowanych prac nad tym nie boję się powiedzieć – unikalnym narodowym modem. Jego najistotniejszą składową jest więc pomoc Lecholasa. Oto więc skrót z rozmowy i jej najbardziej gorące, a miejscami fascynujące informacje jakie uzyskaliśmy.
Najważniejsze jest to, że prace nad Wolą Gułowska będą nadal trwały! Ten już 1,5 roczny projekt musiał być po prostu wykonywany etapami. Etapy uwzględniały zrozumiałe sprawy życiowe, jak zmiana miejsca zamieszkania i plany zawodowe. Były okresy ,że większość elementów mapy kreowana była w zaledwie 3 miesiące. Co istotne. Czas przerw wykorzystany został na doskonalenie warsztatu pracy, o którym Lecholas wyczerpująco opowiedział. To co przedstawił robi wrażenie. Teraz lepiej rozumiemy złożone zagadnienia z tym związane. Omówił swój warsztat i źródła pozyskania podstawy dla historycznych map na przykładzie zbiorów Wojskowego Instytutu Geograficznego i możliwość użycia alternatywnych źródeł jak np. zdjęcia lotnicze niemieckich archiwów wywiadowczych. Warsztat i opanowanie oprogramowania do tworzenia i konwersji terenu prezentuje na najwyższym poziomie. Wynika ono z zawodu związanego właśnie z tworzeniem map 3D.
Oto próbka możliwości lecholasa na bazie projektu jego firmy, gdzie obok programisty, członków firmy i podwykonawców był jedną z dwóch najbardziej zaangażowanych osób:
Warto poklikać na tej stronie na różne warstwy w legendzie, oraz szybką zmianę kompozycji mapowych – prawy dolny róg (LiDAR, Mapa 3D, Modele 3D). Takiej prezentacji chmury punktów przez przeglądarkę internetową nie ma chyba nikt na świecie…
Nasz gość objaśniał problematykę tempa prac na przykładzie mapy Woli Gułowskiej. Zmienność wynika z niezbędnych etapów tj części półautomatycznej i ręcznej. Generowanie terenu z zwektoryzowanych poziomic, wykorzystanie gotowych darmowych źródeł – wspomniane wcześniej SRTM, pokrywanie warstwowe teksturami, zaobiektowanie dla roślinności dzięki takim narzędziom jak np. WorldToos 1.8 może być bardzo szybkie. Niestety nie ma róży bez kolców. Wiele miejsc jak drogi, drzewa czy punkty pod zabudowania wymagają ręcznego dopracowania i żmudnych licznych korekt. Wchodzi w to również tworzenie od podstaw charakterystycznych zabudowań oraz obiektów jak np. kapliczki. Indywidualne oteksturowanie ma duże znaczenie dla jakości. By uzyskać zachwycający i klimatyczny efekt (znany z momentów, gdzie podczas walk na niektórych mapach często się zatrzymywaliśmy, by tylko podziwiać wręcz fotorealistyczne widoki), wymaga żmudnego dopracowania. Lecholas opisał dokładniej stworzoną przepiękną scenę z wierzbami z Woli Gułowskiej, gdzie od podstaw tworzono same drzewa, kapliczki z uwzględniano nawet takich szczegółów jak liście pod drzewami! Odwzorowanie roślinności przy biegnących drogach i ręcznie generowane poziomice by zachować szczegółowość i realizm bogactwa zgłębień, mają znaczenie nie tylko estetyczne ,ale i praktyczne. Tworzą po prostu niezbędny układ osłon podczas każdej walki. Jak podkreślił: „To saperka była i jest najlepszym przyjacielem żołnierza”. Jeśli nie ma osłon terenowych, to wykopanie sobie nawet 30cm dołka może zadecydować o życiu lub śmierci”. To zawsze problem w silnikach Bohemii (i nie tylko). Ogólnie jest bardzo mało osłon twardych i miękkich, w sensie concealment i cover. Poziomice są etapem pośrednim w generowaniu każdego modelu terenu. W przypadku Woli Gułowskiej do dyspozycji były mapy w skali 1:100 000, więc teren wygenerowany z takich poziomic nie mógł być bardzo dokładny. Choć sporo poprawek robił pół-automatycznie np. rowy wzdłuż dróg, to gro było wykonanych ręcznie w L3DT czy w Visitorze. Gdyby miał więcej wolnego czasu, mógłby by wykorzystać poziomice z map o lepszej skali.
W trakcie rozmowy o adaptacji mapy do bitwy o Westerplatte i pod Kutnem (Bzurą), padł temat zablokowanej brakiem mapy rekonstrukcji epickiej bitwy o Hel. Lecholas stwierdził, że była by możliwość wykonania adaptowalnej mapy półwyspu! Jakie było nasze zaskoczenie, gdy jeszcze w trakcie rozmowy o wymaganiach stwierdził, że „właśnie ją robię…” :-)! Sprawa tej czołowej rekonstrukcji była beznadziejna. Ten ważny dla nas historycznie projekt utknął w martwym punkcie. Była to po Westerplatte i Mokrej pierwsza z bitew które powinny zostać zrekonstruowane przez eGRH w ramach zachowania chronologii wydarzeń września. To dlatego gigantyczna Bzura wskoczyła na grafik znacznie wcześniej. Lecholas stwierdził ,że po wstępnej analizie do bitwy o Hel są dostępne mapy tylko w skali 1:25 000 i 1:5000. To zbyt dużo pracy… Poza tym, można się narobić, a potem i tak szczegóły terenu nie będą widoczne w grze z powodu ograniczeń swojego silnika. Jeśli chodzi o gęstość punktów wysokości na modelu terenu to podał przykładowe linki:
http://www.mapywig.org/m/WIG5K/POLWYSEP_HEL_5K_1_HEL_1930.jpg
http://www.mapywig.org/m/wig25k/P30_S27_F_Hel.jpg
Tutaj jest ukazany cały problem niedokładności dla różnic zaledwie 1 metra nisko położonego terenu jak Półwysep Helski i okolic Zatoki Gdańskiej.
Tak wygląda efekt niedokładności na testowej mapie :
Po dokładniejszej analizie podał,że plan na teraz, to zobaczyć, jak sprawnie poszłoby wykorzystanie poziomic z mapy 1:100 000 albo 1:25 000 do wygenerowania modelu terenu. Plan C to ręczne poprawianie „na oko” terenu, tak, żeby to, co ma być nad wodą, rzeczywiście wystawało z morza. Nie zmienia to faktu, że dążenie do perfekcji i nakład pracy jaki już został wykonany przy samej Woli Gułowskie robi wrażenie. Opisywane przy Helu pojawiające się problemy tłumaczą fakt, iż okres 1,5 roku nie musi być wcale duży dla profesjonalnie wykonywanej, nawet średniej wielkości (10km2) mapy, jak tak oczekiwana Wola.
Dla mnie osobiście Lecholas to nie tylko profesjonalista ,ale i perfekcjonista. W rozmowie i podczas autoryzacji tekstu nie był nawet zadowolony z tak cudownie wyglądających wierzb z znanej nam wszystkim ilustracji swojej mapy… Stwierdził ,że nie zadawala go nie tylko szczegółowość, ale i optymalizacja. Spędza więc czas na szukaniu w sieci rozwiązań, by tworzyć lepsze i oszczędniejsze w geometrię modele roślinności. Jak stwierdził: „Wierzba głowiasta (lub wierzby), w miarę możliwości czasowych musi tu być!” Nie należy też zapominać, że same screeny z wierzbami były wykonane przez mistrza grafiki – Topasa, który potrafi je tak robić, że wszystko zawsze wygląda zachwycająco i pięknie 😉
Co do premiery WG. Ostatecznie uzyskaliśmy informację, że w „optymalnych warunkach”, gdyby pojawił się „dead line”, można by wyznaczyć nawet na październik tego roku! Projekt bitwy o Hel, jaki się podczas rozmowy urodził, mógłby mieć jednak spory wpływ na te szacunki.
Reasumując. Przedstawione nam doświadczenie i warsztat Lecholasa to gwarancja, że zapewni to projektowi eGRH wymaganą precyzję i zgodność historyczną dla wszystkich rekonstrukcji. Stawia naszą prace o poziom wyżej tak by móc zaprezentować potencjał takim instytucjom jak IPN w celu wsparcia dla naszych wysiłków. Dzięki Wloczowi 17 maja będzie taka szansa. Postaramy się pokazać wysiłek i determinację wszystkich uczestników projektu. Pojawienie się kolejnego „człowieka z pasją” ruszy projekt bitew września znacząco do przodu.
Padły oczywiście pytania o motywy. Choć sam Lecholas nie jest jakimś specjalnie zagorzałym historykiem to ma jednak brata który nim jest. Jako miłośnik i hobbista związany z regionem chciał dać szansę na upamiętnienie bohaterów bitwy pod Kockiem. To bardzo krzepiące i budujące. Region ten nie został wybrany przypadkowo. Miejsce to było świadkiem najcięższych walk SGO Polesie oraz męstwa wszystkich rodzajów służb ojczyźnie, od regularnych jednostek wojska, straży granicznej i policji. Broniono tu ojczyzny nie tylko przed Niemcami ,ale też równie zdradziecką napaścią Rosji sowieckiej. Taki wybór daje szansę by na jednej mapie maksymalnie wykorzystać cały potencjał posiadanych historycznych jednostek i pokazać złożoność sytuacji w jakiej znaleźli zbyt ostatnio często i mocno krytykowani za brak skuteczności obrońcy naszej ojczyzny. Przygotowania Lecholasa są godne podziwu. Sam nawet odwiedzał fizycznie wybrane miejsca z historycznej mapy nad którą pracuje! Jesteśmy pod wrażeniem i z tego powodu rekonstrukcja bitwy pod Kockiem wędruje w górę długiej listy rekonstrukcyjnej obok Bzury i Helu.
W międzyczasie padły ciekawe propozycje co do rozwiązania palącego problemu braku odpowiednich (czytaj polskich) map. Potwierdził on sens stworzenia kliku charakterystycznych dla polski lokacji pod tzw szybkie adaptacje z poziomu edytora. Takie mapy z naniesioną tylko bazową szatą roślinną i bez najbardziej czasochłonnej warstwy obiektów jak miasta i wioski, pozwolą na szybkie rozpoczęcie prac rekonstrukcyjnych. Metoda adaptacji, choć nie doskonała, ma ważne zalety. Skraca do minimum przygotowanie map i zapewnia ogromną elastyczność. Wielokrotne wykorzystanie jednej mapy z możliwością pracy nad wieloma rekonstrukcjami to odpowiedź na palący problem przed jakim stanęliśmy. Adaptacja dzięki narzędziom skryptowym usuwania obiektów z poziomu edytora jest wyjściem. Inne to dostęp do źródła przed jej binarnym zakodowaniem dla naszych coderów. Nie jest to idealne, ale zapewni ogromną swobodę w pracy i zwiększy tempo przygotowania rekonstrukcji. Problemem może być wydajność takich map. FPSy może jednak rekompensować średnia wielkość mapy.
Wnioski do jakich doszliśmy to jeden z wielu wspaniałych momentów i efektów tego spotkania.
Rozmowa objęła też rozwój narzędzi do tworzenia map pokroju wojskowego VBSa dla automatycznego ich kreowania. Lecholas przedstawił swoją koncepcję niekomercyjnego narzędzia, które chciałby przygotować. Choć coś już wyszło ponoć do ARMA3 (niepotwierdzona wiadomość od mission makera jednego z klanów), to starsza siostra została tu daleko w tyle. Oto co nasz gość przekazał w tej sprawie:
„Bardzo bym chciał to zrobić, ale to kupa pracy. Mój wybór padłby na zrobienie tego jako wtyczki do opensource’owego QuantumGIS, ale po wstępnej orientacji w temacie wiem, że to byłby ciężki orzech do zgryzienia… Zrobienie czegoś takiego do ArcGISa (jednego z najbardziej rozpowszechnionych i niestety dość drogiego narzędzia), byłoby o wiele prostsze (zwłaszcza, że zdarza mi się w pracy pisać jakieś mniejsze lub większe wtyczki, czy narzędzia oparte o jego pythonowe API), ale wolałbym nie opierać się o komercyjne rozwiązania.
To bardzo dobre podejście. Cały projekt opiera się na powszechności dostępu ,a komercyjne i kosztowne rozwiązania zbyt zawężają dostępność i grupy użytkowników. Darmowy dostęp to klucz do dynamicznej popularyzacji i gromadzenia dużej liczby użytkowników. Rozmowa była tak fascynująca, że 2h upłynęły niezauważalnie. Niestety obowiązki głównego dowódcy w zbliżającej się międzyklanowej bitwie, zmusiły mnie do pożegnania naszego gościa i pozwolenie na rzucenie się na niego naszego „wygłodniałego” kustosza… 😉
Zaprosiłem serdecznie Lecholasa, by przyłączył się do naszych codziennych Veterańskich spotkań bitewnych, bo praca to przecież nie wszystko. Zgodził się nas odwiedzać !!! Dołączenie Lecholasa do eGRH i projektu wrzesień 39 w randze naczelnego map mastera (głównego specjalisty ds. tworzenia, analizy i prezentacji danych 3D), to ciche marzenie naszej całej grupy miłośników historii ratującej z wszystkich sił nasz narodowy mod. Z ogromną radością przywitamy go w naszym zespole. Jego doświadczenie i praca dla promocji i wsparcia idei eGRH jest bezcenna. To też najlepsza promocja i pomoc w przyciąganiu kolejnych profesjonalistów z licznych realnych GRH pracujących nad utrwalaniem naszej wspaniałej historii. Trzeba wykonać jednak założone prace i przedstawić swoiste portfolio by sięgnąć dalej. Marzenie Lecholasa, o tym by nasze muzea i instytucje jak IPN sięgnęły szerzej po nieograniczony świat wirtualny i takich zdolnych ludzi jak on wcale nie musi być tak odległe o czym nasze „tajne” źródła już donosiły…
Mam nadzieję ,że motto naszej grupy o ludziach z pasją i wpisana w statut idea szerszej promocji Wojska Polskiego i losów naszego żołnierza na wszystkich frontach i przestrzeni historii, przypadnie do gustu naszemu nowemu przyjacielowi.
Pamiętajmy wszyscy ,że również nowoczesne Armie już dawno sięgnęły do narzędzi wirtualnych pokroju symulatory i oparły promocję oraz rekrutację na grach vide słynna AAO. Nie ma od tego odwrotu. Warto więc przygotować grupę i jej portfolio tak, by ułatwić zainteresowanym instytucjom szybkie sięgnięcie po wartościowych ludzi do nieograniczonych projektów wizualizacyjnych. Warto w samej zabawie trochę zadbać o nutę patriotyzmu, pielęgnować pamięć i dumę narodową z „lekka” spustoszoną przez dawny system. Nie wolno jednak zapominać o humorze, ułańskiej fantazji, której Lecholasowi jak wynika z rozmowy też nie brakuje. W końcu wszyscy jesteśmy żołnierzami!
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za wsparcie i poświęcony czas ,a Lecholasowi za bardzo ciekawy i budujący wywiad. Najważniejsze ,że działamy i wspólnie walczymy o moda wrzesień ,a sprawy idą do przodu!
Przygotował: Dowódca polowy
eGRH – Veterani.pl
PolishFactor.