ToCS:Łzy nad Bornholmem – raport z misjii!

Tales of Cold Spring Tears over Bornholm ok

 

Raport z misji:

5.04.2014 na serwerze Veteranów po raz kolejny spotkała się rekordowa ilość graczy w liczbie 47 żołnierzy z 7 klanów.  SaS, GCT, HST, SAT, NN, PJO i Veteranów  w ramach projektu łączenia wspólną zabawą  sceny ARMA – UPAC kierowanego przez Keewaya.   Powodem była kolejna niezwykle ciekawa misja Sas TrooPa z serii Opowieści Zimnej Wojny, czyli co by było gdyby Ukł. Warszawski wykonał przygotowane w latach 70tych plany ataku na zachód.  Choć gracze pojawili się na serwerze zgodnie z planem ,a sama odprawa zmieściła się w rozsądnym założonym czasie , to wejście do „akcji” miało miejsce dla wielu  z 2 godzinnym opóźnieniem.

Wynik misji – wygrana sił Układu Warszawskiego.

Straty: 50- 80 % stanów osobowych wg faz misji (patrz mapa działań).

Uwagi:

1. Obawy o przeciek informacji do „wrogiego wywiadu” i możliwość podsłuchu doprowadziła do zgody dowództwa na modyfikację części pierwotnych planów na wyraźny wniosek dow. plutonu, który przygotował modyfikacje planu. Próbując „rozsądnie”  uchronić  założenia taktyczne przed wykorzystaniem przez wroga, uczyniliśmy sobie jak się okazało „niedźwiedzią przysługę” i  znacząco ułatwiliśmy zadanie doskonale wyszkolonemu i przygotowanemu przeciwnikowi.   Konsekwencje słusznie skrytykowali poszczególni dowódcy pododdziałów z powodu utrudnień realizacji planu i znaczącego wydłużenia czasu operacyjnego rozpoczęcia działań. Należy jednak nie zapominać ,że sytuacje adaptacji i korekt planów na prawdziwym polu walki mogą mieć miejsce, a działania wywiadu i przeciwdziałania kontrwywiadu są częścią, każdej gry wojennej. Problemy z tego wynikające mogą stać się elementem każdej historycznie odwzorowywanej symulacji. Mimo skomplikowania działań, jako dowódca zgrupowania stwierdzam, że poszczególni dowódcy pododdziałów wykazali się wystarczającym profesjonalizmem i poradzili sobie z konsekwencjami zmian, stając  na wysokości powierzonych zadań. Wyszkolenie i zdyscyplinowanie ich jednostek pozwoliło na osiągnięcie zwycięstwa w bardzo trudnej bitwie-symulacji co wyraźnie podkreślił sam autor historycznych realiów scenariusza.

Chciałby więc wszystkim zbyt surowym krytykom zarówno planów, organizacji, czy sposobu wykonania zadań przypomnieć, że  pomimo trudności oraz zawsze demotywująco oddziałujących na morale  wysokich strat, bitwa ta  została wygrana, a główne cele osiągnięte!  W historycznie zgodnych założeniach operacyjnych dla tego typu operacji desantowych zawsze przyjmowano niezwykle wysokie starty i problemy, których mogliśmy doświadczyć podczas 7 faz tej operacji.  Stanęliśmy też na przeciw realiów trudnej symulacji.  Potwierdziła ona wszystkie konsekwencje ataku na silnie uzbrojonego, przygotowanego i lepiej uzbrojonego przeciwnika.  Nie ma żadnego ” idealnego i cudownego taktycznego planu”, by uzyskać łatwe zwycięstwo bez strat , nad w pełni zgranym zespołem jakim był EST. Kto brał udział w poprzedniej misji, gdzie ponieśliśmy klęskę, miał okazję się o tym przekonać.  Gdy walczy się przeciw zgranemu zespołowi, symulującemu żołnierzy zawodowych kierowanych przez dowódcę o wysokim stopniu inteligencji i wiedzy taktycznej jak SaS TrooP, a nie mechanicznemu i przewidywalnemu AI ( o inteligencji mrówki) – można odkryć brutalną prawdę ,ale też przeżyć fascynującą przygodę realizmu. Przeciwnik znający doskonale teren (który sam przygotował w najdrobniejszych szczegółach ), miał przewagę jakościową sprzętu z  możliwością nieograniczonego jego uzupełniania, wsparcia śmiercionośnej artylerii (zwanej nie bez powodu królową pola walki) dobrze wstrzelanej w mały teren – jest zawsze wielkim wyzwaniem nawet dla najlepszych z najlepszych.   Z takim realiami przyszło mierzyć się naszym oddziałom. Nasze jednostki , które nie trenowały wcześniej razem, stanowiły symulacyjny odpowiednik  „pospolitego ruszenia”, którym byli zawsze znacznie słabiej wyszkoleni żołnierze służby zasadniczej z łapanki komunistycznego poboru.  Mimo to daliśmy radę!  To zwycięstwo jest tym bardziej wartościowe i wymaga wyjątkowej pochwały ,a nie fali krytyki jak rozlała się histerycznie po wielu forach.  Nie zniszczy to jednak faktu ,że bitwa była niezwykła i pokazała jaki potencjał tkwi w ludziach przez nas dowodzonych. Nie niszczmy więc masową krytyką  przyjemności, jaką są tak duże spotkania ze zrozumiałych,  złożonych i trudnych warunków poznających się dopiero ze sobą oddziałów.

  Co do misji.  Z punku widzenia dowódcy pododdziału i „wynudzonego” miejscami oraz zawiedzonego „łatwością śmierci” pojedynczego gracza – poniesione straty mogły być emocjonalnie nie do zaakceptowania.  Jednak z punktu widzenia operacyjnego HQ (zwycięstwa i wygranej bitwy), oraz osiągniętego wysokiego poziomu symulacji  (dla fanów realizmu i historii), udostępnione przeżycia powinny satysfakcjonujące.  Strategia zadania przeciwnikowi wysokich i nie akceptowalnych z powodu braku odwodów i tym samym całkowitego zdezorganizowania obrony okazała się  słuszna bo przyniosło nam wszystkim zwycięstwo.  Wszystkie problemy wpływu symulacji na grywalność zostały szeroko omówione na odprawie po misji , a wnioski wyciągnięte więc nasze kolejne spotkania na pewno będą coraz ciekawsze.

Konsekwencje zmian planów , urealnienia komunikacji i następcze problemy organizacyjne do korekty   :

1. Wydłużenie czasu rozpoczęcia działań (ponowna żmudna , odprawa bezpośrednio przed misją)

2. Utrata części personelu (patrz wydłużenie czasu -„zmarli ze starości”)

3. Zaburzenie  komunikacji i  przegrupowania (zmiana 70% oznaczeń pododdziałów i 50% zadań z  nazwami umownych celów (zakodowanie nazw).

4. Nieprecyzyjne naloty ze zrzutem (problemy z zmienionymi punktami odniesienia na nowych koordynatach) – utrata 50% całości zrzutu.

5. Wydłużenie czasu przegrupowania i uzyskania pozycji wyjściowych ( pozwolenie na  przegrupowanie wroga, ustawienie spoterów i  uruchomienie nękającego ostrzału artyleryjskiego na LZ ). Ostrzał dodatkowo pogłębiał problemy z przegrupowaniem na pozycje wyjściowe.

6. Błędny przydział elementów  wsparcia do oddziałów realizujących zadania na dużych odległościach,  co z powodu obciążenia sprzętem dochodzącym do 6Okg na osobę ograniczyło tempo relokacji na wyznaczone rubieże.

Inne uwagi:

1. Problemy z mieszanym przeciwnikiem (AI / ludzie)

2. Zbyt małe „obłożenie walką ” w pierwszych 3 fazach

3. Zbyt duży przyrost dynamiki  działań po 3 fazie  (spadek motywacji z powodu zbyt szybkiej eliminacji całych pododdziałów, natężenia oraz celności ognia artyleryjskiego oraz brak szansy na zaopatrzenie „ciężej” rannych). Zrównoważone możliwością ponownego powrotu do walki – symulacja odwodów.

Powody trudności z realizacją założeń:

Utrata składów całych pododdziałów (planowanych zrzutów uzupełnień dla kolejnych kluczowych faz zaplanowanych działań). Koncentracja, grupowanie „niedobitków” na stałych punktach przy symulacji wątłej komunikacji  w celu tworzenia realnej siły uderzeniowej, zwiększało narażenie na bardzo skuteczny i celny ogień artylerii co pogłębiało i tak duże straty.   Przeprowadzane ataki z powodów braków kadrowych nie miały odpowiedniej siły. Musiały być dokonywane bez niezbędnego wsparcia lub rozpoznania w celu zachowania dynamiki natarcia nastawionej „na wyniszczenie”  przeciwnika i „przewagą ilościową”  taktyki, której de facto nie uzyskano, bo starty sięgały 50-80% składów pododdziałów,a nie zostały właściwie uzupełnione. Wyłom w mocy ataku z braku zaplanowanych zrzutów istotnych uzupełnień po utracie niektórych drużyn znacznie utrudnił zadanie.

Realizacja:

Zrzut

Do akcji na LZ wszedł  bez strat tylko I rzut z powodu przesunięcia się nalotu II rzutu na pozycje wroga. Przegrupowanie i ponowny zrzut, by uzyskać zdolność bojową przedłużył się na tyle by spoterzy i artyleria wroga z łatwością rozpoznawała oznaczony spadachronami rejon lądowania i rozpoczęła nękający ostrzał. Sprawnie osiągnięto rozlokowania HQ w rejonie strzelnica i uwolniono go od pojedynczych jednostek  wroga. Przy bunkrze strzelnicy, po ostrzale z lewej flanki padał pierwszy żołnierz tej bitwy z drużyny [GCT] 1.1 ochraniając dzielnie przegrupowujące się dowództwo kompanii. Mimo dobrej osłony zlikwidowany został przez ukrytego snajpera, co utwierdziło mnie w słuszności i mądrości planu ustalonego wraz dowódcami pododdziałów o lądowaniu i przegrupowaniu jednostek w osłoniętym ze wszystkich stron lasem terenie.   Po zabezpieczeniu strzelnicy i zorganizowaniu obrony siłami rannych żołnierzy ze zrzutów  w gnieździe rannych, rozpoczęliśmy dyslokacje na wyjściowe pozycje do odblokowania wejść na bramach dla mogących lądować za płotem i poza strefą zrzutu jednostek.

Po przegrupowaniu uwolniono sprawnie zagrożenia na północ i zachód bramy lotniska ( cel  Zofia i Julia).  Rozpoczęło się przegrupowanie na pozycje cel 3 stacja paliw i ataku na hangary po wcześniejszym przygotowaniu nalotów taktycznych na wymienione obiekty. Szybko opanowano  ten teren i przeniesiono sztab (patrz mapa).   Rozpoczął się atak fazy 4 na magazyn broni. Przygotowanie prowadził oddział 1.1 w celu rozpoznania siły prawej flanki.

Lzy nad Bornholmem 5.042014 - skrót walk

Utrata tego najsilniejszego oddziału 1.1 w nagłej zasadzce kluczowej 5 fazy ataku na kierunku wieża kontroli, umożliwiło przeciwnikowi uwolnienie utrzymywanych na prawej flance dużych rezerw obrony  na rozwijające się symultanicznie natarcie na zbrojownie na lewej flance. Atak ten załamał się w pierwszym rzucie i poniósł ciężkie starty pod ogniem artylerii wroga. Dzięki determinacji prowadzącej ten atak drużyny 1.2  pod dowództwem [V]Keewaya uzupełnionej elementami wszystkich pododdziałów włącznie z dowództwem plutonu prowadzonego przez Chrisa,  udało się odzyskać inicjatywę i uchwycić osłaniające szturm zabudowania na północy magazynu. Po krótkiej i zaciętej walce oddziały osiągnęły  tyły magazynu broni. Dostały się na jego teren przez wysadzenie tylnej ściany i opanowały wrogi skład.   Magazyn został jednak odcięty i musiał walczyć w izolacji ponieważ posiłki zostały zatrzymane z powodu celnego ognia nie tylko na wprost, ale z prawej uwolnionej od 1.1  flanki i mocno wspartej celnym ogniem pozostającej na lewej flance niedobitej artylerii wroga. Niestety pierwotnie przeprowadzony lotniczy atak 1 fazy na stanowiska artylerii ich nie wyeliminował.  HQ, które przemieściło się w 5 i 6 fazie w bezpośrednie pobliże ataku, by użyć w kluczowym momencie całego wsparcia lotnictwa dla odblokowania podejść do odciętego i broniącego się heroicznie przed kontratakami otoczonego magazynu broni.  Na prawą flankę w okolice wieży kontrolnej został wysłany zwiad MrFlera, by uciszyć mogących tam operować spoterów wroga oraz wszelkie jednostki ostrzeliwujące i blokujące od południa podejście posiłków do magazynu.  HQ przygotowało zgrane w czasie 2 minutowe uderzenia taktyczne lotnictwa przed dotarciem tam zwiadu na niekontrolowaną już prawą flankę (utrata 1.1) co pozwoliło na odzyskanie nad nią kontroli.  Jak doniósł zwiad, przeciwnik poniósł tam ogromne straty i zapłacił za zasadzkę jaką urządził na prawej flance naszemu 1 oddziałowi.  Tutaj rola zwiadu bojem mimo utraty całego oddziału 1.1. GCT okazała się kluczowa dla losów bitwy.  Ich walka i straty wskazały HQ  gdzie znajdują się kluczowe oddziały wroga.  W obliczu dramatycznej sytuacji kadrowej  (nie dotarło ponownie na pole walki najbardziej oczekiwane wsparcie z odwodów zrzutu najsilniejszej drużyny 1.1.)  i groźby załamania obrony magazynu, przesunięto transportem kołowym nawet niemobilnych rannych, z rozlokowanego przy HQ gniazda rannych osłaniającego dotąd od wschodu nasze tyły. Ta heroiczna próba wzmocnienia obrony magazynu skończyła się z niepowodzeniem, z powodu problemów komunikacyjnych  (niewłaściwego podejścia od ostrzeliwanego od frontu magazynu) i unicestwieniem tych wątłych posiłków.

  Z braku rezerw stanęliśmy w obliczu utraty chwilowej przewagi, uzyskanej dzięki odcięciu wroga od zaopatrzenia i uzupełnień amunicji, przejęciu jego znacznie lepszych jednostek borni  i zniwelowania przewagi zasięgu broni strzeleckiej w wymianach ogniowych dla obrony magazynu .  Priorytetem stało się odblokowanie podejścia dla posiłków i likwidacja na prawej flance pozostałości artylerii dziesiątkującej. Zniszczeni  artylerii dokonaliśmy to w 2 nalotach,  dzięki precyzyjnemu naprowadzeniu naszego lotnictwa przez spoterów Keewaya ryzykujących życiem dla wykonania tego na odkrytym dachu magazynu . Wszystkie cele udało się uzyskać dzięki niesamowitym wyczynom i precyzji nalotów lotników pod dowództwem  [GCT] Kamyka. Na wielką pochwałę zasługuje profesjonalizm przydzielonego mi z dowództwa plutonu RTO [PJO] Kacpera  i sanitariusza [PJO] Warhog.  Zorganizowanie 3 spoterów na 3 kierunkach jednocześnie (z sanitariuszem włącznie) pozwoliło szybko wykrywać pozostałości oddziałów wroga i reagować na zagrożenia. Podawane stale koordynaty przez broniącego resztkami 1.2  magazynu Keewaya w serii nalotów bardzo bliskiego wsparcia na obszar okolicy magazynu, pozwoliły zdławić zaciekły impet kontrataków na obrońców magazynu. Mogliśmy wreszcie podciągnąć posiłki ponieważ  zniknęły potencjalne zagrożenia z opuszczonej prawej  flanki po uwolnieniu tego rejonu od blokujących podejście do magazynu wrogich spoterów  z profilaktycznym wysadzeniem wieży (zauważono tam wcześniej ruch) przez [SAT]MrFlera.  Po odblokowaniu podejść i zniszczeniu artylerii pozostałe przy sztabie jednostki pod moim dowództwem przebiły się bez trudu w rejon magazynu i przejęły teren.  Niestety w momencie przybycia wsparcia zginął w ostatniej przed poddaniem się  Duńczyków wymianie ogniowej , bohater obrony magazynu – dow 1.2 [V]Keeway. w wymianie tej zginął z jego rąk sam doeódca Duńczyków.

Oddział odwodowy HQ oblegający cały magazyn przyjął oficjalnie kapitulacje wroga z powodu zadanych mu strat. 

Reasumując :

Lotnictwo wraz z spoterami z HQ  i skuteczność  ich współpracy w ostatniej, decydującej 6 i 7 fazie  przechyliło ostatecznie wymykające się zwycięstwo na naszą stronę!

Nie było by jednak zwycięstwa gdyby nie heroizm i poświęcenie GCT pod dowództwem Wynaratora , które podczas głównego ataku i to bez wsparcia związało na tyle długo większość sił wroga na prawej flance, by dać oddech atakującym i odwrócić od nich uwagę. Ocena skutków likwidacji tego najsilniejszego oddziału przyczyniło się do wskazani miejsca przebywania najsilniejszego zgrupowania obronnego wroga co umożliwił skierowanie zmasowanego kontrataku lotnictwa i zadanie wrogowi kluczowych strat.

  Jednak to ostatecznie zaciętość i wytrwałość obrony zorganizowanej w magazynie broni zadecydowała o ostatecznym poddaniu się wroga.  Drużyna 1.2, [V] Kewwaya wraz z przydzielonymi ludźmi z pozostałościami 3 pododdziałów heroicznie utrzymała do przybycia się  posiłków ten kluczowy teren.  Należy nadmienić , że sam dowódca 1.2  wyeliminował  ostatniego wroga tj samego dowódce Duńczyków – SAS TrooPa i wymusił zaraz po tym samym poddanie lotniska!

Wnioski o wyróżnienia i medale:

1. [V]Keeway – za wytrwałość i zaciętość obrony magazynu.

2. Wszyscy piloci (GCT i PJO)  – za przeważenie szali zwycięstwa i zadanie największych strat wrogowi.

3. Spoterzy przy HQ -RTO [PJO] Kacpera (precyzyjne naprowadzanie nalotów)  i sanitariusza [PJO] Warhog (zacerował i przywrócił do działań 20% jednostek).

2. [HST] Chriss za pokrzyżowanie de facto głównego planu obrony wroga.

2. [GCT]Wynarator – za bohaterską walkę w zasadzce wskazująca kluczową pozycję wroga .

Apel do dowódców:

Apeluję do dowódców, by w swojej mądrości potraktowali te wartościowe bo na szeroką skalę prowadzone działania, jako poligon i wspaniałe szkolenie do wyciągnięcia wniosków i poprawienia zgrania nowo współpracujących ze sobą jednostek.

UPAC daje wyjątkową szansę wejścia na wyższy poziom (walka z wysokiej klasy przeciwnikiem) , oraz rozpoczęcia działań w większych związkach taktycznych tj. na poziomie pełnego plutonu. Kto był i jest wojskowym doskonale wie ile pracy, szkoleń wymaga dobre zgranie poszczególnych pododdziałów. Nie należy więc prowadzić druzgocącej krytyki w sytuacji, gdzie na polu walki spotykają się po raz pierwszy oddziały o różnym poziomie wyszkolenia, organizacji , procedur i sposobu planowania taktycznego działań.. Tworzymy po prostu UPACowe mini NATO.  Czeka nas więc na początku chaos i sporo  pracy w ujednolicenie procedur współpracy.  Dlatego apeluję: miast koncentrować się na demotywowaniu zbyt posuniętą krytyką powinniśmy skoncentrować dowódców na intensywnej wymianie doświadczeń, która miała miejsce na odprawie i była sama w sobie dużą wartością obok samej misji . Demotywowanie na forach naszych wysiłków na tym początkowym i dziewiczym etapie jest czymś z czym UPAC próbuje walczyć. Od lat zbyt krytyczne i nietolerancyjne podejście dzieli i trzyma w totalnym rozdrobnieniu wspaniałą scenę genialnego symulatora ARMA.   Bardziej doświadczone działaniami w  większej skal taktycznej klany winny wziąć pod swoją opiekę mniej doświadczonych dużymi operacjami kandydatów na profesjonalnych ARMA żołnierzy. Tylko takie podejście zagwarantuje nam epicką zabawę.  Spotkania i bitwy realizowane na poziomie kompanii są w naszym zasięgu. Musi jednak zostać zmienione podejście i  na początek obniżona poprzeczka wymagań, by koszary UPACU wypełniły się masowo rekrutem. Wszelka masowa demotywacja na tym etapie jest ciosem w nas wszystkich tj w przyszłość i jakość zabawy, która bazuje zawsze na właściwej  ilości graczy i geniuszu takich mision makerów oraz wizjonerów – ekspermentatorów jak SAS Troop.  Stworzona idea mieszania coopa z PVP nie powinna zostać ucięta u podstaw. Trzeba jej dać szansę i dograć szczegóły tj ustawić balans między realizmem historycznym symulacji, a grywalnością –  do czego pierwszy krok został już uczyniony, dzięki  rozegranej przez nas jednej z największych na scenie misji.

Nie zniszczmy tego  Panowie !